Major Petersen, Duńskie Siły Powietrzne – spotkanie z 1955 r.

Zdarzyło mi się widzieć latające spodki w kilku lokacjach na radarach. A nawet przechwytywałem je wraz z pięcioma innymi odrzutowcami w 1955 r. Oczywistym dla mnie było, że spodki, które przejmowaliśmy słyszały co mówiłem pilotom. Bo reagowały na przekazywane przeze mnie instrukcje. – mówi Major Petersen.

Był pewien dzień, gdy moi ludzie, operatorzy radarów zawołali mnie i powiedzieli: kapitanie, mamy na monitorze coś, co przelatuje z prędkością 18 000 km/h. Poszedłem tam i, owszem, przelatywali z prędkością 18 tysięcy km/h. Nagle, po pewnej chwili przestali się przemieszczać. Byli nieruchomi wokół pola radaru. Przylecieli i zniknęli zanim mogliśmy ich zobaczyć.” – opowiada major. Byli tam, a nagle -podczas jednego obrotu wskazówki radaru – już ich nie było. – dodaje.

Skontaktowałem się z oficerem operacyjnym i dowódcą stacji. Oboje zjawili się i nie chcieli mi wierzyć więc powiedziałem, żeby dali mi cztery odrzutowce i je przejmiemy. Czasem to było 20 obiektów wokół pola radaru, czasem było ich tylko kilka. Tego dnia była mgła więc spora część ludzi mówiła potem, że to była inwersja, ale nie była. Potem okazało się, że nie była.

Latające spodki w duńskiej przestrzeni powietrznej - 1995 r.

Latające spodki w duńskiej przestrzeni powietrznej

Więc była godzina 11 i miałem cztery odrzutowce na pasie startowym. O godzinie 11 widełki się podniosły i mogliśmy startować więc poleciłem wystartować. W tamtym momencie było 12 obiektów wokół pola radaru. Kiedy powiedziałem, że mają zezwolenie, by wystartować i przejąć niezidentyfikowane obiekty latające.. 10 z nich odleciało za pstryknięciem palca. W ciągu jednego obrotu wskazówki radaru pozostały tylko dwa obiekty. Jeden 10 mil (ok 16 km) na północ, drugi 15 mil (ok 25 km) na południe.

Wysłałem więc dwa odrzutowce na północ i dwa na południe. Odrzutowiec, który wysłałem na północ doleciał pierwszy i słyszę: „Obiekt jest na godzinie 12, na wprost. Odległość 5 mil (ok 8 km), wysokość nieznana.” I puf. Znika. Podlecieliśmy do tego drugiego. I mówię: obiekt jest na godzinie 12, odległość 5 min, wysokość nieznana”. Masz go? Puf. Znika. Więc jasnym jest, że nas słyszeli.

Czytaj więcej: Wywiad z byłym dowódcą USS Nimitz – Davidem Fravorem